środa, 1 stycznia 2014

"Frenny-Początki"

Rozdział 11-Święta w Hogwarcie.
Tego dnia bliźniacy wstali wypoczęci i weseli bo…były święta!Nie spodziewali się dużej ilości prezentów ale na pewno spodziewali się tak zwanego przez ich rodzinę”Swetra Weasley’ów”,który jak co roku dostawali od mamy:
-Dalej George wstawaj!-ponaglał brata Fred-Musimy spotkać się z Jenny i Sam i dać im prezenty!
-A!Oczywiście,wyleciało mi z głowy.-odpowiedział po czym oboje się ubrali,wzięli prezenty i poszli do Pokoju Wspólnego.Tam już czekały na nich dziewczyny:
-Wesołych Świąt!-powiedzieli bliźniacy
-Wesołych Świąt!-odpowiedziały siostry.Potem Fred i George jako pierwsi dali im prezent:
-Ooo chłopcy są cudowne!!-powiedziała Jenny gdy ona i Sam wyciągnęły sukienki, wisiorki i bransoletki takie same ale w innych kolorach.Jenny dostała złotą sukienkę i w takim samym kolorze wisiorek i bransoletkę,a Sam dostała wszystko srebrne:
-Masz rację siostrzyczko,są przepiękne!!Nie musieliście.-dodała Samantha
-Wiemy,że nie musieliśmy ale chcieliśmy.-odpowiedzaił George mrugając do niej od czego się zarumieniła.Potem przyszła kolej na prezenty od dziewczyn:
-Dziewczyny dzięki!!-ryknęli z radości Fred i George.Dostali od sióstr zegarki, zestawy dla zawodowych żartownisiów i książki,które one im obiecały:”Najwięksi kawalarze przez stulecia”
-Jesteście cudowne.-dodali.Potem pocałowali je w policzki i zrobili się cali czerwoni.Wtedy przyszła Skyler:
-Wesołych Świąt wszystkim!!-powiedziała
-Wesołych Świąt!!-odpowiedzieli bliźniacy i siostry.Sky nagle spytała:
-Czy to któryś z was wysłał mi sową to?-i pokazała wisiorek,bransoletkę i kolczyki
-Nie.Hmm ciekawe.-odparła Jenny
-Wygląda na to,że masz jakiegoś adoratora!-dodała Sam z szyderczym uśmiechem
-Może.-powiedziała bez radości Sky.Na lekcji Quidditcha przekonała się kto jest tym adoratorem:
-Hej Jensen.-powiedział Draco gdy byli w powietrzu
-Hej Malfoy.-odparła Sky
Potem odleciał.Nagle do dziewczyny podleciał ptak z papieru z liścikiem od…Draco?Skyler okropnie zdziwiła się gdy przeczytała:”Spotkajmy się dzisiaj na błoniach koło boiska o 12:00.Wiem,że wtedy nie macie lekcji i że jeśli mi naprawdę ufasz i naprawdę jest między nami zgoda,przyjdziesz…”.Spojrzała na Draco,który w napięciu czekał na jej reakcje patrząc na nią.Zauważyła,że niżej jest dopiska:”Mam nadzieję,że prezenty się spodobały.Draco”Po przeczytaniu zdziwiła się jeszcze bardziej niż wcześniej i spojrzała na Draco,który jakby oczekiwał na odpowiedź:Uzyskał ją potem gdy lądowali:
-To ty?!-spytała nagle Skyler
-Tak to ja.Wiem,że to dziwne no ale pomyślałem,że dzięki temu zrozumiesz,że naprawdę chcę zgody
-Oh!To-to miłe.-odpowiedziała rumieniąc się.Potem poszli na kolejne lekcje. Zgodnie z umową ona i Dracon spotkali się na błoniach o 12:00.Okazało się,że jednak przyszedł i chodziło o sprawę„zgody”:
-Co do naszej”zgody”…-powiedział
-Tak?-spytala Sky
-Pomyślałem,że powinniśmy mówić do siebie po imieniu.Co myślisz?-odpowiedział Draco
-Może,może.Ale czemu tak nagle się ze mną kolegujesz co?-spytała dziewczyna
-Pomyślałem jak już mowiłem,że przecież jesteśmy podobni.Poza tym jesteś inna niż reszta Gryfonów.-odparł
-Jak inna?!-spytała zdziwiona Skyler
-No…nie taka szlamowata,nie zachowujesz się zazwyczaj jak oni.-odpowiedział Draco
-No dobra,po imieniu.Draco?-zgodziła się Sky

-Tak Draco Skyler.-odparł chłopak.Potem oboje poszli do Pokojów Wspólnych.Sky uznała,że to dziwne,że Draco zaczął ją dobrze traktować.Tego wieczora bliźniacy, siostry i Sky siedzieli przy kominku i grali w Eksplodującego Durnia,rozmawiali i ciągle dziękowali sobie za prezenty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz