niedziela, 19 stycznia 2014

"Frenny-Dalsze losy"

Rozdział 5-Uczta i bójka na korytarzu.
Gdy bliźniacy,Lee,Jenny i Sam dotarli do zamku usiedli przy stole Gryfonów.Jak zwykle Dumbledore wygłosił przemowę powitalną.Skyler zauważyła nagle,że Draco raz po raz spogląda na nią.Nie wiedziała o co mu chodzi:
-Gdzie tak patrzysz?-spytał nagle Ron
-Nigdzie.-odpowiedziała nie szczerze.Draco wreszcie odwrócił wzrok.Gdy wychodzili z Wielkiej Sali usłyszała czyjś oschły i pusty głos:
-Ej Jensen!!W tym roku nie jesteś kaleką co?!-jak zwykle był to Draco.Naśmiewał się z niej rzadko ale musiała przyznać,że gdzieś ją to bolało-Bo wiesz tym razem wolałbym tyle razy nie odszlamiać szaty!-dodał i Ślizgoni w pobliżu wybuchli śmiechem
-Jak już mówiłam jestem czystej krwi.-odpowiedziała spokojnie dziewczyna-Poza tym…-tu urwała bo ktoś jej przerwał
-Szukasz guza Malfoy?-to był Fred a u jego boku stała Jenny z wzrokiem wbitym w Draco.Patrzyła na niego jakby zauważyła coś obślizgłego-Jesteś taki pyskaty i mądry tutaj ale przy tatusiu to zawsze jesteś biedny!!-dodał wściekle i tym razem to Gryfoni zaczęli się śmiać.Draco jednak nie ustępował:
-A ty Weasley starasz się zgrywać bohatera,co?-odparł z jego dawnym wrednym uśmieszkiem-Ja przynajmniej nie jestem biedny przez całe,nędzne życie!-dodał tryumfalnie.Wtedy przyszedł Marcus Flint-wyjątkowo wredny Ślizgon z piątej klasy. Na szczęście Draco przyszedł bo bliźniacy i kuzynki Sky już wyciągali różdżki bo trzeba przyznać,że od kiedy kuzynki Skyler i Fred i George zaprzyjaźnili się Sky mogła zawsze liczyć na wsparcie i obronę ze strony bliźniaków:
-Radzę ci Malfoy uciekać do Pokoju Wspólnego!-krzyknęła Jenny celując w niego różdżką.Marcus Flint stanął przed nim i także wyciągnął różdżkę.Jego mina jednak zdradzała pewne zwątpienie i strach,że nie da sobie jednak rady z tyloma uzbrojonymi w różdżki Gryfonami:
-Spróbuj Jensen,a pożałujesz.-zagroził Jenny Flint i sam pożałował.W jednej sekundzie poszybował na ścianę za swoimi plecami.To Fred rzucił na niego jakieś zaklęcie.Marcus popełnił błąd obrażając ją w jego pobliżu:
-Nie wtrącaj się Flint!!-ryknął wściekle podchodząc do niego.Flint nie śmiał próbować wstać,a jego różdżka leżała trzy stopy od niego.Wtedy Fred podszedł jeszcze bliżej i wycelował różdżką w niego:
-Zapamiętaj Flint!!-krzyknął-Nie obrażaj jej w mojej obecności i w ogóle nigdy!!-dodał a potem powiedział do Jenny łagodnie-Gdyby znów ci groził.-tu wskazał na Flinta,a potem wskazując na Draco dodał ponownie-I gdyby on robił to samo przyjdź do mnie.-wycelował różdżkę ale tym razem w Draco,który był gotowy do ucieczki,a w razie konieczności do ataku i obrony jednak nim się obejrzał leżał na ziemi pod ścianą koło Flinta.Tym razem to nie Fred rzucił zaklęcie tylko Samanta. W jej oczach także tlił się gniew i chęć zemsty za obrażanie jej krewnych.Gdy Flint i Malfoy wstali i wyciągnęli różdżki usłyszeli czyjś donośny głos:
-Co tu się dzieje?!-był to Hagrid
-Idziemy.-powiedział Draco i Crabbe i Goyle poszli za nim:
-Fred cieszę się,że bronisz swoich przyjaciół ale nie wolno wam rzucać na siebie czarów!!-powiedział Hagrid-O co właściwie wam poszło?-spytał
-O nic.Musimy już iść.-odparł Fred i wszyscy schowali różdżki i poszli do Pokoju Wspólnego pożegnawszy się oczywiście z Hagridem.Pod portretem prowadzącym do ich Pokoju Wspólnego Skyler zaczepiła Freda i Sam:
-Dzięki…no wiecie za pomoc.-powiedziała
-Nie ma za co.-odpowiedział Fred beztrosko i wszedł przez dziurę za portretem

-Właśnie nie ma za co.-dodała Sam-W końcu powinniśmy cię bronić,jesteś naszą przyjaciółką.I ona i Sam przeszły przez dziurę w portrecie.Do późnej nocy Sky nie mogła zasnąć.Wiedziała,że jeśli teraz Draco ją zaczepia to łatwo nie odpuści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz