sobota, 25 stycznia 2014

"Frenny-Dalsze losy"

Rozdział 7-Wyznanie Freda.
Minęły dwa tygodnie od kiedy Jenny przyjechała do Hogwartu.Zauważyła,że Fred w tym roku czymś się stresował.Wszędzie chodził szybko jak opętany,ciągle coś wypuszczał z rąk i przy rozmowach z nią jąkał się co do niego nie pasowało. Właściwie nie było tak od początku roku tylko od jakiś pięciu dni:
-Fred,możesz podać mi lody?-spytała nie pewnie Jenny podczas uczty.Stało się to czego się bała-Fred wypuścił półmisek z rąk.Zaczął to sprzątać:
-Pomogę ci.-powiedziała i mu pomogła
-Dziękuje Jenny.-odpowiedział Fred.
Po Uczcie dziewczyna poprosiła go na rozmowę w cztery oczy:
-Freddie musimy pogadać chwilę.-powiedziała i chwyciła go za rękę po czym zaprowadziła w kąt z dala od innych
-O czym chciałaś rozmawiać?-spytał chłopak lekko zdenerwowany,bał się,że zrobił coś źle
-Co się z tobą dzieje słodziaku?-spytala łagodnie-Ostatnio dziwnie się zachowujesz
-No bo ja…ja no chciałem…-zaczął mruczeć pod nosem-No chciałem się z tobą umówić!!-krzyknął
-Dlatego się tak stresowałeś?-spytała lekko zdziwiona Jenny-To słodkie wiesz?-dodała.Na te słowa to Fred się zdziwił:
-Naprawdę?-po chwili dodał-Miło,że tak myślisz.No wiesz stresowałem się bo bałem się że się nie zgodzisz.
-Ja?!Przecież już kiedyś się umówiliśmy.-powiedziała Jenny i się łagodnie do niego uśmiechnęła
-No właśnie dlatego się bałem!-odparł chłopak-Chyba dałem plamę ostatnio więc…
-Nie dałeś i z chęcią znów się z tobą umówię.-powiedziała roześmiana.Pocałowała go w policzek i poszła na lekcję zostawiając go oszołomionego i zdziwionego.Cały dzień Fred chodził uśmiechnięty i bardziej energiczny niż zwykle jeśli to możliwe.
Wreszcie nadszedł termin randki.Fred zastał Jenny siedzącą w oknie w Pokoju Wspólnym:
-O!Hej Fred.-powiedziała gdy go zauważyła
-Hej Jennifer.-odpowiedział chłopak i przysiadł się do niej-Czego się uczysz?-spytał
-Powtarzam składniki eliksirów.-odpowiedziała i mina jej posmutniała.Nagle Fred chwycił książkę i rzucił ją w kąt mówiąc:
-Potem ci z tym pomogę.A teraz idź się przygotować na randkę-dziewczyna znów się uśmiechała i gdy już wstała usłyszała:
-A i ubierz się ciepło!-odwróciła się z zdziwioną miną i Fred do niej mrugnął.
W czasie gdy Fred przygotowywał wszystko do randki Sam i Sky radziły Jenny co ubrać i tak dalej:
-Nie tego nie!-powiedziała Sky
-Sky,ja myślę,że to jest ok.!-odparła Sam
-Dziewczyny!!-krzyknęła Jenny żeby je uspokoić-Może ubiorę to?-i pokazała im czarne spodnie i ładną zieloną bluzkę.Był taki plus w szkole,że jeśli nie mieli lekcji mogli się ubierać w normalne rzeczy a nie w szaty:
-To jest odpowiednie.-powiedziały równocześnie Sky i Sam
-Wiesz zazdroszczę ci Jenny.-powiedziała Samanta-Ty i Fred wciąż gdzieś wychodzicie a George był ze mną tylko na dwóch randkach!
-Nie przejmuj się siostrzyczko,przecież go znasz.-pocieszała siostra.Potem Jenny się ubrała i zeszła do Pokoju Wspólnego gdzie czekał Fred.Ubrali płaszcze i wyszli na dwór.Gdy byli blisko jeziora Fred zasłonił jej oczy:
-Mam dla ciebie niespodziankę piękna.-powiedział i gdzieś ją zaprowadził-I ta dam!
Odsłonił jej oczy.Zobaczyła koc rozłożony na trawie i jej ulubione smakołyki z Miodowego Królestwa:
-O Fred!To jest cudowne-powiedziała i oboje usiedli na kocu.Rozmawiali i jak zwykle Fred starał się popisać przed Jenny.Rozśmieszał ją i starał się żeby się dobrze bawiła.Po półtorej godziny Fred powiedział:
-Wiesz jest jeden sekret,którego ci nie powiedziałem
-Jaki?Oczywiście jeśli chcesz powiedzieć.-spytała podekscytowana dziewczyna
-Ja mam okropnego Patronusa.-powiedział-To jest…
-Projekcja naszych dobrych myśli,która odstrasza Dementorów.-skończyła za niego—Wiem to Freddie od kiedy mnie,Sky i Sam zaatakowali Dementorzy.
-Oh.No wiesz mój jest dość…Emm…dziwny-wyjakał chłopak
-Oj na pewno przesadzasz!Pokaż proszę.-odparła
-No dobrze.Dla ciebie wszystko.-odpowiedział i wyciągnął różdżkę.Powiedział pod nosem zaklęcie,machnął różdżką i z jej końca wyleciał obłok,który przybrał postać:
-Hiena.-powiedział Fred z goryczą-To mój patronus.Prawda,że dziwny?
-Ja tak nie myślę!-prawie krzyknęła Jenny.Uśmiechnęła się.-Nic w tym dziwnego. Znam to dziwne uczucie.
-Naprawdę?-spytał chłopak
-Tak!-krzyknęła uradowana i też wyciągła różdżkę-Patrz.
Powiedziała”Expecto Patronum” i z jej różdżki też wyleciał obłok.Obłok przybrał kształt Hieny:
--Wiesz co Jenny?-spytał Fred wyraźnie uradowany
-Tak Fred?-spytała
-Ja słyszałem,że gdy dwoje ludzi ma na przykład łanię i jelenia są sobie przeznaczeni.-odpowiedział powoli jakby się czegoś bał-Ale także ci co mają takie same są sobie przeznaczeni.
-Ja też to słyszałam.-odparła i w tym momencie ona i Fred spojrzeli sobie w oczy.Fred zdjął płaszcz i objął nim Jenny.Przyciągnął ją do siebie tak,że prawie się stykali nosami:
-To chyba znaczy,że jesteśmy sobie przeznaczeni.-powiedział nieśmiało.Wtedy zdecydował”Tak,tym razem to zrobię” i stało się to czego Jenny chciała od pierwszej klasy.Chłopak powoli się do niej zbliżył i pocałowali się.Nagle on dodał:

-Chciałem to powiedzieć od dawna.A właściwie od zeszłego roku-tu zatrzymał się na chwilę-Jesteś piękną,miłą,słodką,mądrą,uroczą i zabawną dziewczyną.Ogólnie jesteś cudowna.Wiem,że taki chłopak jak ja…-tutaj znów uciął ale dlatego,że tym razem to Jenny go pocałowała.Potem spojrzała mu w oczy.Nic nie mówiła ale zrozumiał,że ma się teraz nie odzywać.Przysunęła się do niego jeszcze bliżej, wsparła swoją głowę o jego ramię i się do niego przytuliła.Do końca randki siedzieli cicho ale dobrze się bawili.Oboje pomyśleli,że nigdy nie zapomną tych cudownych chwil.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

"Frenny-Dalsze losy"

Rozdział 6-Lekcja Eliksirów.
Tego dnia pierwszą lekcją Gryfonów były Eliksiry.Sky nienawidziła Eliksirów bo Snape zawsze faworyzował Ślizgonów.Tym razem nie to było powodem jej zmartwień lecz Draco.Szeptał coś swoim gorylom i się uśmiechał co oznaczało tylko jedno:On coś knuł i prawdopodobnie chodziło mu o zemstę na Sky i jej kuzynkach za wczorajszą bójkę na korytarzu:
-Teraz sprawdzę działanie waszych eliksirów.-zabrzmiał oleisty głos Profesora Snape’a
-Panie Profesorze Jensen wzięła moje korzonki.-powiedział Draco i uśmiechnął się do niej wrednie wskazując jej torbę.Spojrzała w tamtą stronę i zauważyła Goyle’a wkładającego korzonki Draco do jej torby.Widać było,że Draco już się tak nie boi, że Gryfoni za jego wybryki coś mu zrobią:
-Panno Jensen czy to prawda?-spytał Snape uśmiechając się szyderczo po czym dodał-Pokaż całą zawartość swojej torby!
Skyler z niemiłego doświadczenia wiedziała,że lepiej mu się nie stawiać i się nie odzywać.Snape zobaczył to co chciał gdy wysypała wszystko z torby:Wyleciały z niej korzonki:
-No proszę,proszę!-powiedział wyraźnie uradowany-Są korzonki!
-Profesorze Snape ja widziałem jak Goyle wkładał je do torby!-krzyknął Seamus
-Gryffindor traci po pięć punktów za każdego z was.-powiedział Snape uśmiechając się-A ty Panno Jensen powinnaś panować nad zazdrością!-dodał i zaczął sprawdzać działanie ich eliksirów.Po lekcji udali się do Wielkiej Sali na drugie śniadanie.Gdy byli przy wejściu do niej Sky usłyszała oschły i wredny głos:
-I co Jensen?!Tym razem jakoś nikt się nie kwapił  do twojej obrony.-był to Malfoy jak zwykle z wrednym uśmieszkiem na twarzy-Oprócz Finnigana ale co to za obrona!Nie umie nawet użyć prostego zaklęcia.-dodał a Crabbe i Goyle zaśmiali się
-Malfoy jeszcze się nie nauczyłeś,że masz się zamknąć po wczorajszym dniu?!-wrzasnęła Jenny
-Właśnie Malfoy!-zgodziła się jej siostra-On i tak wie więcej niż ty!Poza tym ty nawet nie umiesz chodzić!-dodała i uśmiech Draco spełzł z jego twarzy,a Gryfoni zaczęli kulić się ze śmiechu.Draco nic nie odpowiedział tylko wskazał ręką na Crabbe’a i Goyle’a i poszli na ucztę.Gryfoni tez poszli.Gdy dziewczyny usiadły koło bliźniaków oni się spytali:
-Wyglądacie markotnie.-zaczął George
-Właśnie.Coś się stało?-zgodził się jego brat bliźniak
-Malfoy.-odpowiedziała krótko Skyler i spojrzała na stół Ślizgonów.Draco nakładał sobie porcję czegoś:
-Nie przejmuj się nim!-powiedział beztrosko Seamus-A i dzięki Sam za pomoc.dodał i zarumienił się

-Nie ma za co.-odpowiedziała i tez się zarumieniła.George spojrzał na Seamusa i Sam podejrzliwie-Nikt nie będzie obrażał moich znajomych.dodała i wszyscy zaczęli jeść.Po uczcie mieli mieć pierwszą lekcję Obrony przed Czarną Magią z nowym nauczycielem Profesorem Lockhartem.

niedziela, 19 stycznia 2014

"Frenny-Dalsze losy"

Rozdział 5-Uczta i bójka na korytarzu.
Gdy bliźniacy,Lee,Jenny i Sam dotarli do zamku usiedli przy stole Gryfonów.Jak zwykle Dumbledore wygłosił przemowę powitalną.Skyler zauważyła nagle,że Draco raz po raz spogląda na nią.Nie wiedziała o co mu chodzi:
-Gdzie tak patrzysz?-spytał nagle Ron
-Nigdzie.-odpowiedziała nie szczerze.Draco wreszcie odwrócił wzrok.Gdy wychodzili z Wielkiej Sali usłyszała czyjś oschły i pusty głos:
-Ej Jensen!!W tym roku nie jesteś kaleką co?!-jak zwykle był to Draco.Naśmiewał się z niej rzadko ale musiała przyznać,że gdzieś ją to bolało-Bo wiesz tym razem wolałbym tyle razy nie odszlamiać szaty!-dodał i Ślizgoni w pobliżu wybuchli śmiechem
-Jak już mówiłam jestem czystej krwi.-odpowiedziała spokojnie dziewczyna-Poza tym…-tu urwała bo ktoś jej przerwał
-Szukasz guza Malfoy?-to był Fred a u jego boku stała Jenny z wzrokiem wbitym w Draco.Patrzyła na niego jakby zauważyła coś obślizgłego-Jesteś taki pyskaty i mądry tutaj ale przy tatusiu to zawsze jesteś biedny!!-dodał wściekle i tym razem to Gryfoni zaczęli się śmiać.Draco jednak nie ustępował:
-A ty Weasley starasz się zgrywać bohatera,co?-odparł z jego dawnym wrednym uśmieszkiem-Ja przynajmniej nie jestem biedny przez całe,nędzne życie!-dodał tryumfalnie.Wtedy przyszedł Marcus Flint-wyjątkowo wredny Ślizgon z piątej klasy. Na szczęście Draco przyszedł bo bliźniacy i kuzynki Sky już wyciągali różdżki bo trzeba przyznać,że od kiedy kuzynki Skyler i Fred i George zaprzyjaźnili się Sky mogła zawsze liczyć na wsparcie i obronę ze strony bliźniaków:
-Radzę ci Malfoy uciekać do Pokoju Wspólnego!-krzyknęła Jenny celując w niego różdżką.Marcus Flint stanął przed nim i także wyciągnął różdżkę.Jego mina jednak zdradzała pewne zwątpienie i strach,że nie da sobie jednak rady z tyloma uzbrojonymi w różdżki Gryfonami:
-Spróbuj Jensen,a pożałujesz.-zagroził Jenny Flint i sam pożałował.W jednej sekundzie poszybował na ścianę za swoimi plecami.To Fred rzucił na niego jakieś zaklęcie.Marcus popełnił błąd obrażając ją w jego pobliżu:
-Nie wtrącaj się Flint!!-ryknął wściekle podchodząc do niego.Flint nie śmiał próbować wstać,a jego różdżka leżała trzy stopy od niego.Wtedy Fred podszedł jeszcze bliżej i wycelował różdżką w niego:
-Zapamiętaj Flint!!-krzyknął-Nie obrażaj jej w mojej obecności i w ogóle nigdy!!-dodał a potem powiedział do Jenny łagodnie-Gdyby znów ci groził.-tu wskazał na Flinta,a potem wskazując na Draco dodał ponownie-I gdyby on robił to samo przyjdź do mnie.-wycelował różdżkę ale tym razem w Draco,który był gotowy do ucieczki,a w razie konieczności do ataku i obrony jednak nim się obejrzał leżał na ziemi pod ścianą koło Flinta.Tym razem to nie Fred rzucił zaklęcie tylko Samanta. W jej oczach także tlił się gniew i chęć zemsty za obrażanie jej krewnych.Gdy Flint i Malfoy wstali i wyciągnęli różdżki usłyszeli czyjś donośny głos:
-Co tu się dzieje?!-był to Hagrid
-Idziemy.-powiedział Draco i Crabbe i Goyle poszli za nim:
-Fred cieszę się,że bronisz swoich przyjaciół ale nie wolno wam rzucać na siebie czarów!!-powiedział Hagrid-O co właściwie wam poszło?-spytał
-O nic.Musimy już iść.-odparł Fred i wszyscy schowali różdżki i poszli do Pokoju Wspólnego pożegnawszy się oczywiście z Hagridem.Pod portretem prowadzącym do ich Pokoju Wspólnego Skyler zaczepiła Freda i Sam:
-Dzięki…no wiecie za pomoc.-powiedziała
-Nie ma za co.-odpowiedział Fred beztrosko i wszedł przez dziurę za portretem

-Właśnie nie ma za co.-dodała Sam-W końcu powinniśmy cię bronić,jesteś naszą przyjaciółką.I ona i Sam przeszły przez dziurę w portrecie.Do późnej nocy Sky nie mogła zasnąć.Wiedziała,że jeśli teraz Draco ją zaczepia to łatwo nie odpuści.

sobota, 18 stycznia 2014

"Frenny-Dalsze losy"

Rozdział 4-Stacja King’s Cross.
Tego ranka jak w zeszłym roku Weasley’owie,Harry,Jenny i Sam biegali jak opętani:
-Fred,gdzie jest mój naszyjnik,który dostałam od ciebie?-spytała Jenny
-Eee no miałem mały wypadek i się rozwalił.-powiedział zakłopotany chłopak.Zauważył,że oczy dziewczyny zabiegły się łzami
-Ale…ale to był mój ulubiony.-wyjąkała
-Spokojnie Jenny nie płacz.-odpowiedział Fred obejmując ją-Naprawiłem go.A tak poza tym:To serio jest twój ulubiony?-spytał troszkę zdziwiony
-Przestraszyłeś mnie.-wyszeptała wtulając się w niego-I tak,to jest mój ulubiony.-dodała i uśmiechnęła się patrząc na niego
-To słodkie,że akurat ten co dostałaś ode mnie na Święta w zeszłym roku.-powiedział chłopak rumieniąc się.Pocałował ją w policzek.Oboje poczuli się przy sobie bardzo szczęśliwi.Gdy każdy bagaż był załadowany do samochodu i każdy już wsiadł ruszyli na stację.Niestety kilka razy musieli stanąć bo ciągle okazywało się,że ktoś czegoś zapomniał.Dojechali na stację kilka minut przed odjazdem pociągu.Gdy bliźniacy i Siostry Jensen przedostali się na peron usłyszeli znajomy gwizd pociągu:
-Dajcie to dziewczyny.-powiedział George i on i jego brat wzięli bagaże Jenny i Sam i zanieśli je do przedziału w którym zawsze siedzieli.Tam czekał na nich Lee Jordan,ich przyjaciel:
-Hejka chłopaki!!Hej dziewczyny!Co u was?-przywitał się Lee
---Hej Lee!-odpowiedzieli po kolei-U nas w porządku.-dodała Jenny
-U mnie też!!Siadajcie.-powiedział chłopak.Usiedli tak jak zwykle:Fred koło Jenny,Sam między Jenny a George’em a Lee z drugiej strony.Potem pociąg ruszył i rozgadali się na dobre.Głównym tematem było to jak spędzili wakacje ale także zbliżające się do nich treningi i mecze Quidditcha,pomysły na nowe psikusy i wiele,wiele innych tematów.Każdy z nich nie mógł doczekać się tego roku szkolnego.


"Frenny-Dalsze losy"

Rozdział 3-Ostatni wieczór w Norze.
Tego wieczora Harry był dość przygnębiony.Bardzo lubił Hogwart ale w Norze z Weasley’ami też dobrze mu się mieszkało,a już jutro miał zacząć się nowy rok szkolny właśnie w Hogawrcie.To miał być jego drugi rok:
-Jestem taki dumny z Jenny.-powiedział Fred
-Czemu?-spytała się Pani Weasley i odpowiedź otrzymała prawie od razu:
-KTO MI PODMIENIŁ SZAMPON NA ŚLINĘ NIETOPERZA?!!-usłyszeli wrzask Percy’iego i nagle zszedł do kuchni z włosami posklejanymi śliną i z wściekłością na twarzy przez co bliźniacy i Siostry Jansen wybuchli śmiechem.Oczywiście Percy zareagował na to oburzeniem
-Oj weź przestań Percy!-powiedział George-Teraz przynajmniej nikt nie rozczochra ci włosów!-dodał i wszyscy prócz niego i Pani Weasley wybuchli śmiechem.Potem zabrali się do kolacji:
-Smakuje ci?-spytał George Sam
-Co?A tak,dzięki.-odpowiedziała Sam.Ginny lekko zachichotała i nie bez przyczyny. Przez całe wakacje Fred i George,Jenny i Sam byli jakby jeszcze bardziej speszeni swoim towarzystwem.Ginny podsłuchała kiedyś nawet jak Jenny i Sam szeptały coś o tym,że Fred i George są słodcy co ją dość bawiło:
-Dobrze powoli czas do łóżek!-powiedziała Pani Weasley gdy skończyli jeść
-Ale mamo jest jeszcze wcześnie!-odparł George
-Właśnie!Chcemy jeszcze troszkę posiedzieć i pogadać.-zgodził się jego brat bliźniak
-Nie ma mowy!!Do łóżek już!-odpowiedziała ich matka.Dopili gorącą czekoladę i poszli do swoich pokojów.Jenny i Sam nie miały wyboru i musiały spać z Fredem i George’em ale im to nie przeszkadzało.Do późnej nocy było słychać cichutkie wybuchy i rozmowy z ich pokoju:
-No chyba czas spać.-powiedziała Jenny zaspany głosem.Fred wziął ja na ręce i położył ją do łóżka.Oczywiście nie było w tym nic dziwnego bo Fred i George zawsze się o nie troszczyli.George zrobił to samo co brat ale z Sam:
-Dobranoc chłopcy.-powiedziały siostry-A wy nie idziecie spać?-spytała Jenny

-Zaraz pójdziemy.Śpijcie.-odpowiedział Fred a potem on i jego brat bliźniak też poszli spać.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

"Frenny-Dalsze losy"

Rozdział 2-Ulica Pokątna.
Gdy Harry rozejrzał się po sklepie usłyszał zbliżające się glosy:
-Ale tato ja chce jakiś prezent!-był to dobrze znany mu głos,głos Dracona Malfoy
-W swoim czasie synu!-odpowiedział oschle mężczyzna,który jak z wyglądu i charakteru na sto procent był ojcem Dracona.Harry szybko schował się do szafy gdy wchodzili do sklepu w którym on był.Gdy Draco już się zbliżał do jego kryjówki jego ojciec Pan Malfoy oznajmił,że już muszą iść i wyszli.Harry wyszedł ze sklepu i zaczął się kręcić po tej dziwnej ulicy gdy nagle usłyszał:
-Harry!-od razu poznał ten głos i ucieszył się na jego dźwięk.To był Hagrid,gajowy w Hogwarcie.W tym samym czasie bliźniacy i Lee Jordan myśleli jak wejść na Ulicę Śmiertelnego Nokturnu tak by matka Fred’a i George’a nie zorientowała się, że nie posłuchali jej zakazu.Nagle zauważyli jak Jenny i Sam spokojnie i jak gdyby nigdy nic poszły na ta ulicę:
-Ej dziewczyny a wy dokąd?!-spytał Fred
-Na Ulicę Śmiertelnego Nokturnu,nie widać?-powiedziała Jenny
-Ale my mamy przecież zakaz!-powiedział Fred
-Po pierwsze:Od kiedy słuchasz zakazów?Po drugie:Wasza mama kierowała to raczej bardziej do was niż do nas.-odpowiedziała spokojnie Sam
-Ej,ej nie ma tak!!Nie możecie iść bez opieki!-powiedział Fred-My z wami pójdziemy to będziecie bezpieczne.-dodał z szyderczym uśmieszkiem
-Nie potrzebujemy nianiek!Poza tym co byście zrobili gdyby ktoś na zaczepiał?-spytała Jenny z lekkim zdenerwowaniem
-Noo Emm…coś byśmy wymyślili.-odpowiedział George
-No dobra chodźcie!-powiedziały dziewczyny z lekkim śmiechem.Potem poszli na Śmiertelny Nokturn.A w tym czasie:
-Eh,Skyler!-dziewczyna usłyszała oschły,donośny głos-Gdzie idziesz?
-Nie widać Draco?-spytała się chłopaka-Idę kupić miotłę
-Ojciec kupił mi Nimbusa 2001.-zaczął(jak zwykle)przechwalać się Draco
-Fajnie.A teraz pozwolisz,że opuszczę cię i twoje durne przechwałki dobrze?-powiedziała Skyler udając jego głos
-Jak chcesz.-odrzekł jeszcze bardziej oschle niż zazwyczaj-Do zobaczenia w pociągu

-Do zobaczenia-odpowiedziała i oboje sobie poszli.Gdy Weasley’owie i Harry kupili wszystko potrzebne wrócili latającym Fordem Anglia do Nory.Draco tez wrócił do siebie i bliźniacy(na szczęście)nie zostali nakryci przez matkę.

sobota, 4 stycznia 2014

"Frenny-Dalsze losy"


Frenny-Pałkarz i rezerwowa. Część druga.

Rozdział 1-Wakacje u Weasley’ów.
Harry’ego obudził jakiś blask i głos mówiący:
-Harry,Harry!Obudź się!-mówił głos
-Co?...Kto?...-spytał zaspany Harry i nagle zauważył aż dwadzieścia par oczu-Ron! Fred!George!Jenny i Sam!Co wy tu robicie?-spytal zdziwiony i uradowany
-Lepiej siedź cicho i przywiąż to do kraty.-powiedział prawie szeptem Fred podając Harry’emu linę
-Dobrze ale ostrzegam,że jeśli wuj Vernon i ciotka Petunia coś usłyszą pożegnacie się ze mną.-powiedział Harry przywiązując linę do kraty a jego mina pokazywała,że uważa,że ten plan nie ma prawa się udać.Kilka chwil potem Ron wciągał kratę do samochodu,którym przylecieli:
-Gdzie masz przedmioty szkolne?-spytał George
-W schowku pod schodami.-odpowiedział Harry-Ale ani ja ani wy nie możecie stąd wyjść.-dodał zrezygnowany
-Pamiętaj,że mam tutaj czwórkę największych rozrabiaków stuleci!-odparł Ron wskazując głową na braci bliźniaków i siostry Jensen.Bliźniacy i dziewczyny weszli do jego pokoju i za pomocą spinki otwarli drzwi od pokoju Harry’ego:
-George?!-spytała Sam
-Tak Sam?O co chodzi?-spytał chłopak
-Czy to nie jest przypadkiem moja spinka?!!-odparła Sam prawie krzycząc.George spojrzał na spinkę i z lekkim stresem w głosie powiedział:
-No…no tak.-odpowiedział i zobaczył wzrok Sam-Ale oczywiście odkupie ci ją. Nawet kupię ci trzy.-dodał-Jedną taką samą i dwie jakie zechcesz.
-Ooo to miłe ale wystarczyło przeprosić.-powiedziała dziewczyna.George chciał coś powiedzieć ale nagle dodała-Ale jak już tak powiedziałeś to skorzystam.-zaczęła chichotać i pocałowała go w policzek.Potem bliźniacy poszli po kufer Harry’ego i włożyli go do samochodu.Nagle wuj Vernon wszedł do pokoju i gdy zobaczył,że chłopak ucieka złapał go za kostkę:
-Petunio!!-ryczał wściekły wuj-On ucieka!-krzyczał dalej.Potem udało się wyrwać Harry’ego i odlecieli.Po godzinie bliźniacy,siostry,Ron i Harry byli w domu Weasley’ów:
-A niech to szlag.-powiedziała Jenny gdy wysiedli
-O kurczę!-dołączył się do niej Fred.Przez podwórko szła matka Rona i bliźniaków. Tą kobietę Sam i Jenny poznały na peronie gdy wracały do domu z Hogwartu. Potem Pani Weasley zrobiła im wykład.Jak zwykle nie była zła na Jenny i Sam (choć wiedziała jakie one są)i na Harry’ego.Następnie zjedli śniadanie i poszli odgnamiać ogród:
-Właściwie jak długo tu jesteście dziewczyny?-spytał Harry Jenny i Sam
-Przyjechałyśmy tu dwa dni po rozpoczęciu wakacji.-powiedział Jenny.Nagle Fred powiedział:
-Dobrze dziewczyny wy sobie usiądźcie i patrzcie jak to robią mężczyźni-starał się pokazać mięśnie
-Ale my wiemy jak odgnomić ogród..-odpowiedziała Jenny i ona i jej siostra zaczęły się śmiać-Poza tym gdzie są ci mężczyźni?!-dodała i obie zaczęły się śmiać tak,że prawie pękły.Bliźniacy tylko spojrzeli na nie bo nie umieli się na nie gniewać. Powiedzieli:
-Dla waszej wiadomości stoją tu.-odpowiedział Fred spokojnie ale trochę się uśmiechając-Poza tym nie poradzicie sobie.-dodał jego brat bliźniak.Dziewczyny przez jakieś dziesięć minut pękały ze śmiechu patrząc na tych”mężczyzn”.W końcu wstały i zaczęły im pomagać.Ku zdziwieniu chłopaków dziewczyny radziły sobie lepiej niż oni!:
-Nam idzie gorzej bo nie wyspaliśmy się.-usprawiedliwiali się bliźniacy gdy Jenny i Sam chwytały w jedną rękę po piętnaście gnomów:
-Tak,tak uznajmy,że wam wierzymy.-zaśmiały się.Potem spędzili dzień ćwicząc Quidditcha.Reszta wakacji trwała na tym,że na drugi dzień po przybyciu Harry’ego dostali listy z Hogwartu a potem list od Hermiony z pytaniem czy będą mogli się z nią spotkać na Ulicy Pokątnej.Minęły im też na rozrabianiu i graniu w Quidditcha.W końcu przyszedł czas na zakupy na Ulicy Pokątnej:

-Znajdziemy się tam za pomocą proszku Fiuu.-powiedział Ron do Harry’ego i on i jego rodzina pokazali mu jak ten proszek działa.Gdy przyszła kolej na Harry’ego zestresował się.Wypowiedział adres i zamknął oczy,gdy je otworzył był w jakimś sklepie ale na pewno nie na Pokątnej.

czwartek, 2 stycznia 2014

Notka na koniec części pierwszej.

Tu kończy się pierwsza część historii Frenny.W następnej będzie więcej przygód i więcej parringów takich jak Geam i Draky.Mam nadzieję,że ta historia spodobała wam się i wrócicie na bloga żeby dowiedzieć się co dalej się działo z naszymi bohaterami ;) Mam nadzieje też,że druga część wam się spodoba.Teraz jednak muszę przerwać i skupić się na dalszym ciągu,który zacznie się od uwolnienia Harry’ego od Dursley’ów ale więcej powiedzieć nie mogę bo bez tajemnicy nie ma magii ;) :) 


Do zobaczenia na blogu Potterheads!!
                                                               FankaFredaiGeorga.

"Frenny-Początki"

Rozdział 13-Pożegnanie.
-Ron,Percy widzieliście swoich braci?-spytała Pani Weasley gdy jej dwaj synowie przyszli
-Nie,nie widziałem ich od wsiadania do pociągu.-odparł Ron-A ty Percy?-spytał brata
-Ja też ich nie widziałem od tego czasu.-odpowiedział szczerze chłopak.Nagle bliźniacy wrócili ale…ich torby były jakby grubsze i w ogóle mieli więcej bagaży!!:
-Skąd te bagaże?!-spytała zdziwiona matka
-Emm…No wiesz mamo…te no prezenty i różne inne rzeczy do…robienia kawałów-odpowiedzieli zdezorientowani bliźniacy
-Aha.A wasze torby?Czemu są takie grube?-pytała dalej
-No bo my pakowaliśmy się bardzo szybko i…no rzeczy są niechlujnie włożone-odpowiedział Fred
-Tak!To skoro mówicie prawdę w co wątpię to otworzycie je!-powiedziała Pani Weasley
-No wiesz kobieto!!Własnym synom nie wierzysz!-powiedział George ale on i jego brat zobaczyli wzrok matki i zrezygnowani otworzyli torby.Ku zdziwieniu ich matki z bagaży wyskoczyły dwie dziewczyny:
-Dzień Dobry Pani Weasley..-powiedziały
-A wy pewnie jesteście Jenny i Sam.Zgadłam?-spytała matka bliźniaków a dziewczyny pokiwały znacząco głowami-Co to ma znaczyć?-spytała się synów
-No bo nie chcieliśmy się z nimi żegnać…Poza tym powiedziały,że będą u nas na wakacjach i we czwórkę pomyśleliśmy,że może będą u nas na wakacjach od razu po zakończeniu roku.-odpowiedzieli zawstydzeni bliźniacy
-Ich rodzice by się martwili!-odparła matka bliźniaków
-Napisalibyśmy do nich list gdzie jesteśmy.-odpowiedziała Jenny
-Jedziecie do domu,a potem przyjedziecie do nas dziewczyny.-opdowiedziała Pani Weasley-Bardzo miło było was poznać.-dodała uśmiechając się do nich życzliwie
-Panią także.-odpowiedziały siostry.Gdy Pani Weasley odeszła Fred szepnął Jenny:
-Do zobaczenia za tydzień.-mrugnął do niej
-Raczej za dwa dni.-zaśmiała się Jenny i ona i jej siostra pożegnały się z Freddim i Georgim.W tym czasie Skyler znów wpadła na Draco:
-Sory Skyler.-powiedział trochę oschle
-Spoko.-odpowiedziała dziewczyna
-Mam nadzieję,że przez wakacje nauczysz się na mnie nie wpadać.-odparł chłopak-A tak w ogóle do zobaczenia po wakacjach Skyler.-dodał

-Bardzo śmieszne Draco i nawzajem.-odparła Sky z lekkim chichotem-Do zobaczenia.-dodała i oboje poszli sobie.Pomimo tego,że nie udało się bliźniakom ”przemycić”przyjaciółek to byli szczęśliwi bo wreszcie były wakacje,mieli czas na wymyślenie nowych kawałów no i wiedzieli,że niedługo znów zobaczą Jenny i Sam.

"Frenny-Początki"

Rozdział 12-Koniec pierwszego roku i przejazd pociągiem.
Ten rok szkolny minął bardzo szybko.No przynajmniej dla bliźniaków i sióstr Jensen.Do końca roku nie zdarzyło się nic ciekawego oprócz przygody Harry’ego. Bliźniacy i Siostry Jensen(większość tak je nazywała)bardzo zaprzyjaźnili się i zbliżyli się do siebie,w szczególności Fred i Jenny.Ten rok minął im na robieniu sobie kawałów z Filcha,z ich przyjaciela Lee Jordana i wielu,wielu innych uczniów. Nim się obejrzeli była już pożegnalna uczta:
-Kolejny rok minął!-zaczął Dumbledore-Zanim jednak zaczniemy jeść,trochę was pomęczę moim ględzeniem.Przez cale lato musicie opróżnić głowy by po wakacjach znów je napełnić tak jak w tym roku!!...-mowił i mówił.Potem jak co roku ogłosił wyniki w Pucharze Domów i ku radości wszystkich prócz Ślizgonów dodał Gryffindorowi tyle punktów,że udało im się prześcignąć Slytherin.Ryk radości jak rozniósł się po Wielkiej Sali był ogłuszający.Krukoni i Puchoni też nie lubili Ślizgonów więc dołączyli się do wiwatu:
-No to trzeba zmienić dekoracje!-przekrzyczał tłum Dumbledore i z klaśnięciem jego dłoni kolory srebrny i zielony znikły a na ich miejscu pojawiły się barwy szkarłatne i złote.Takze wąż Slytherinu zniknął i na jego miejscu pojawił się lew. Uczta była cudowna:
-Dziewczyny może wpadniecie do nas w te wakacje,co wy na to?-spytał Fred Jenny i Sam
-Z chęcią!-odparła Sam uradowana,a Jenny podzielała jej radość
-Jak będę za tobą tęsknić!!-powiedziała Jenny do Freda i w jej oczach pojawiły się łzy
-Ooo jesteś słodziutka!!-odparł Fred-Ale nie płacz przecież jeszcze się zobaczymy w wakacje i po nich.Poza tym trzeba być optymistą,pamiętaj-dodał i przytulił do siebie Jenny.Po uczcie spakowali się i wsiedli do pociągu.Tam jak zwykle w jednym przedziale siedzieli:Fred,George,Lee Jordan,Jenny,Sam i Skyler.Przez całą drogę rozmawiali i ćwiczyli”przydatne”ich zdaniem zaklęcia:
-Niedługo wysiadamy.-powiedział Lee

-Masz rację-dodała Jenny .Następnie przebrali się w”normalne”rzeczy.Gdy wysiedli na stację i się pożegnali bliźniacy i Siostry Jensen nagle zniknęli.

środa, 1 stycznia 2014

"Frenny-Początki"

Rozdział 11-Święta w Hogwarcie.
Tego dnia bliźniacy wstali wypoczęci i weseli bo…były święta!Nie spodziewali się dużej ilości prezentów ale na pewno spodziewali się tak zwanego przez ich rodzinę”Swetra Weasley’ów”,który jak co roku dostawali od mamy:
-Dalej George wstawaj!-ponaglał brata Fred-Musimy spotkać się z Jenny i Sam i dać im prezenty!
-A!Oczywiście,wyleciało mi z głowy.-odpowiedział po czym oboje się ubrali,wzięli prezenty i poszli do Pokoju Wspólnego.Tam już czekały na nich dziewczyny:
-Wesołych Świąt!-powiedzieli bliźniacy
-Wesołych Świąt!-odpowiedziały siostry.Potem Fred i George jako pierwsi dali im prezent:
-Ooo chłopcy są cudowne!!-powiedziała Jenny gdy ona i Sam wyciągnęły sukienki, wisiorki i bransoletki takie same ale w innych kolorach.Jenny dostała złotą sukienkę i w takim samym kolorze wisiorek i bransoletkę,a Sam dostała wszystko srebrne:
-Masz rację siostrzyczko,są przepiękne!!Nie musieliście.-dodała Samantha
-Wiemy,że nie musieliśmy ale chcieliśmy.-odpowiedzaił George mrugając do niej od czego się zarumieniła.Potem przyszła kolej na prezenty od dziewczyn:
-Dziewczyny dzięki!!-ryknęli z radości Fred i George.Dostali od sióstr zegarki, zestawy dla zawodowych żartownisiów i książki,które one im obiecały:”Najwięksi kawalarze przez stulecia”
-Jesteście cudowne.-dodali.Potem pocałowali je w policzki i zrobili się cali czerwoni.Wtedy przyszła Skyler:
-Wesołych Świąt wszystkim!!-powiedziała
-Wesołych Świąt!!-odpowiedzieli bliźniacy i siostry.Sky nagle spytała:
-Czy to któryś z was wysłał mi sową to?-i pokazała wisiorek,bransoletkę i kolczyki
-Nie.Hmm ciekawe.-odparła Jenny
-Wygląda na to,że masz jakiegoś adoratora!-dodała Sam z szyderczym uśmiechem
-Może.-powiedziała bez radości Sky.Na lekcji Quidditcha przekonała się kto jest tym adoratorem:
-Hej Jensen.-powiedział Draco gdy byli w powietrzu
-Hej Malfoy.-odparła Sky
Potem odleciał.Nagle do dziewczyny podleciał ptak z papieru z liścikiem od…Draco?Skyler okropnie zdziwiła się gdy przeczytała:”Spotkajmy się dzisiaj na błoniach koło boiska o 12:00.Wiem,że wtedy nie macie lekcji i że jeśli mi naprawdę ufasz i naprawdę jest między nami zgoda,przyjdziesz…”.Spojrzała na Draco,który w napięciu czekał na jej reakcje patrząc na nią.Zauważyła,że niżej jest dopiska:”Mam nadzieję,że prezenty się spodobały.Draco”Po przeczytaniu zdziwiła się jeszcze bardziej niż wcześniej i spojrzała na Draco,który jakby oczekiwał na odpowiedź:Uzyskał ją potem gdy lądowali:
-To ty?!-spytała nagle Skyler
-Tak to ja.Wiem,że to dziwne no ale pomyślałem,że dzięki temu zrozumiesz,że naprawdę chcę zgody
-Oh!To-to miłe.-odpowiedziała rumieniąc się.Potem poszli na kolejne lekcje. Zgodnie z umową ona i Dracon spotkali się na błoniach o 12:00.Okazało się,że jednak przyszedł i chodziło o sprawę„zgody”:
-Co do naszej”zgody”…-powiedział
-Tak?-spytala Sky
-Pomyślałem,że powinniśmy mówić do siebie po imieniu.Co myślisz?-odpowiedział Draco
-Może,może.Ale czemu tak nagle się ze mną kolegujesz co?-spytała dziewczyna
-Pomyślałem jak już mowiłem,że przecież jesteśmy podobni.Poza tym jesteś inna niż reszta Gryfonów.-odparł
-Jak inna?!-spytała zdziwiona Skyler
-No…nie taka szlamowata,nie zachowujesz się zazwyczaj jak oni.-odpowiedział Draco
-No dobra,po imieniu.Draco?-zgodziła się Sky

-Tak Draco Skyler.-odparł chłopak.Potem oboje poszli do Pokojów Wspólnych.Sky uznała,że to dziwne,że Draco zaczął ją dobrze traktować.Tego wieczora bliźniacy, siostry i Sky siedzieli przy kominku i grali w Eksplodującego Durnia,rozmawiali i ciągle dziękowali sobie za prezenty.