Rozdział 13-Następnego
dnia.
-Fred!Fred!-to
Jennifer budziła Freda przy śniadaniu
-Co?!-chłopak
przebudził się niczym poparzony
-Znów
zasnąłeś!-oświadczyła dziewczyna-Tuż po tym jak Sam obudziła George’a.-dodała
rzeczowym tonem
-Taaak.-powiedziała
jej siostra markotnie patrząc na brata bliźniaka Freda
-Oj
przepraszam skarbie,ale ja i George wczoraj poszliśmy późno spać.-powiedział
Fred do Jenny i pieszczotliwie ją przytulił do siebie
-Już nie
jestem zła.-powiedziała odwzajemniając mu tym samym.Zabrali się do jedzenia i
przez połowę uczty prawie się nie odzywali do siebie.Rozmowę zaczął Lee:
-Co mamy teraz
George?
-Zaklęciaaaa.-powiedział
George nie mogąc powstrzymać przy tym potężnego ziewnięcia
-Kolejna nudna
lekcja.-rzekł sennie Fred-Zawsze uczymy się tego co już umiemy!
-Tak to dość
nudna lekcja.-zgodziła się Jennifer-Musicie przyznać jednak,że można się
pośmiać gdy profesor Flitwick spada z stosu książek
-Tak to zawsze
coś.-powiedział George bardziej dziarsko
-Dzisiaj jest
trening prawda?-spytała Sam
-A!Rzeczywiście!-powiedział
wesoło brat bliźniak George’a.Fred nagle się uśmiechnął bo uwielbiał grać w
Quidditcha
-Czuję,że
Oliver da nam w kość.-dopowiedział Jenny,ale także się uśmiechała-Trening z nim
na pewno nas rozbudzi!
-A ja nie mogę
doczekać zbliżającego się meczu.-powiedział również wesoło Lee.Był komentatorem
meczów Quidditcha w Hogwarcie i zawsze jawnie stał po stronie Gryffindoru co starała się powstrzymać Profesor McGonagall
-Tak.Zapowiada
się ciekawie ten mecz ze Ślizgonami.-zgodził się z nim George
-Pokażemy
gdzie takie żmije jak oni zimują!-powiedział także już wesoła Samantha
-Cześć wszystkim!-odezwał
się dziarski i pełen energii oraz optymizmu głos.Był to głos Olivera Wooda-kapitana
drużyny Gryfonów w Quidditchu-Jak się macie przed treningiem?!
-Oliverze
dopiero zaczął się dzień,a ty już ich męczysz.-powiedziała Josi.Josi była
dziewczyną Olivera.Gdyby nie interwencja Harry’ego Wood nigdy nie odważył by się
jej zaprosić ją na randkę choć był w niej szaleńczo zakochany od pierwszej
klasy.Josi była też jedyną osobą,która była dla Olivera ważniejsza niż
Quidditch i umiała powstrzymać jego,bardzo często szaleńczy zapał:
-Hej
Kochanie!-Oliver był widocznie uradowany jej widokiem podobnie jak ona jego-Nie
męczę lecz tylko pytam.-rzekła stanowczo
-Tak,tak
jasne.-powiedziała dziewczyna uśmiechając się do niego.Wood odpowiedział jej
tym samym:
-Musimy już iść
na lekcję!Do zobaczenia pod wieczór.-rzekł Fred,pożegnał się z Jenny i wszyscy
poszli w swoją stronę.Tym razem trening miał jeszcze jeden plus:nie był o
świcie tylko wieczorem.
Z przykrością stwierdzam iż nie mogę kontynuować bloga :( Mam nowy komp i nie pamiętam hasła do konta :( :( Dlatego też założyłam nowe konto i z niego będę kontynuować moje blogi wraz ze starymi rozdziałami.
OdpowiedzUsuń