wtorek, 25 lutego 2014

"Frenny-Dalsze losy..."

Rozdział 13-Następnego dnia.
-Fred!Fred!-to Jennifer budziła Freda przy śniadaniu
-Co?!-chłopak przebudził się niczym poparzony
-Znów zasnąłeś!-oświadczyła dziewczyna-Tuż po tym jak Sam obudziła George’a.-dodała rzeczowym tonem
-Taaak.-powiedziała jej siostra markotnie patrząc na brata bliźniaka Freda
-Oj przepraszam skarbie,ale ja i George wczoraj poszliśmy późno spać.-powiedział Fred do Jenny i pieszczotliwie ją przytulił do siebie
-Już nie jestem zła.-powiedziała odwzajemniając mu tym samym.Zabrali się do jedzenia i przez połowę uczty prawie się nie odzywali do siebie.Rozmowę zaczął Lee:
-Co mamy teraz George?
-Zaklęciaaaa.-powiedział George nie mogąc powstrzymać przy tym potężnego ziewnięcia
-Kolejna nudna lekcja.-rzekł sennie Fred-Zawsze uczymy się tego co już umiemy!
-Tak to dość nudna lekcja.-zgodziła się Jennifer-Musicie przyznać jednak,że można się pośmiać gdy profesor Flitwick spada z stosu książek
-Tak to zawsze coś.-powiedział George bardziej dziarsko
-Dzisiaj jest trening prawda?-spytała Sam
-A!Rzeczywiście!-powiedział wesoło brat bliźniak George’a.Fred nagle się uśmiechnął bo uwielbiał grać w Quidditcha
-Czuję,że Oliver da nam w kość.-dopowiedział Jenny,ale także się uśmiechała-Trening z nim na pewno nas rozbudzi!
-A ja nie mogę doczekać zbliżającego się meczu.-powiedział również wesoło Lee.Był komentatorem meczów Quidditcha w Hogwarcie i zawsze jawnie stał po stronie Gryffindoru  co starała się powstrzymać Profesor McGonagall
-Tak.Zapowiada się ciekawie ten mecz ze Ślizgonami.-zgodził się z nim George
-Pokażemy gdzie takie żmije jak oni zimują!-powiedział także już wesoła Samantha
-Cześć wszystkim!-odezwał się dziarski i pełen energii oraz optymizmu głos.Był to głos Olivera Wooda-kapitana drużyny Gryfonów w Quidditchu-Jak się macie przed treningiem?!
-Oliverze dopiero zaczął się dzień,a ty już ich męczysz.-powiedziała Josi.Josi była dziewczyną Olivera.Gdyby nie interwencja Harry’ego Wood nigdy nie odważył by się jej zaprosić ją na randkę choć był w niej szaleńczo zakochany od pierwszej klasy.Josi była też jedyną osobą,która była dla Olivera ważniejsza niż Quidditch i umiała powstrzymać jego,bardzo często szaleńczy zapał:
-Hej Kochanie!-Oliver był widocznie uradowany jej widokiem podobnie jak ona jego-Nie męczę lecz tylko pytam.-rzekła stanowczo
-Tak,tak jasne.-powiedziała dziewczyna uśmiechając się do niego.Wood odpowiedział jej tym samym:

-Musimy już iść na lekcję!Do zobaczenia pod wieczór.-rzekł Fred,pożegnał się z Jenny i wszyscy poszli w swoją stronę.Tym razem trening miał jeszcze jeden plus:nie był o świcie tylko wieczorem.

1 komentarz:

  1. Z przykrością stwierdzam iż nie mogę kontynuować bloga :( Mam nowy komp i nie pamiętam hasła do konta :( :( Dlatego też założyłam nowe konto i z niego będę kontynuować moje blogi wraz ze starymi rozdziałami.

    OdpowiedzUsuń